Historia wymiany handlowej sięga początków dziejów ludzkości. Czy pieniądz jest nam niezbędny, jakie były jego początki, a jak będzie wyglądał pieniądz w niedalekiej przyszłości?
Jak wyglądały niektóre płacidła w różnych częściach świata i czy na terenach Polski można było płacić muszelkami? Pisze Sebastian Świercz.
U zarania dziejów ludzkości pieniądzem można było nazwać wszystko co miało jakąkolwiek wartość. Rozwój społeczny człowieka doprowadził do podziału społeczeństwa na specjalistów w wybranych dziedzinach.
Pierwsze transakcje miały charakter czysto barterowy, czyli towar za towar. Taki sposób “płacenia” nie był pozbawiony wad. Jak oszacować jaką wartość przedstawia jedna sztuka bydła w stosunku do garnka zboża? Poza tym nie zawsze producent zboża był w stanie “przerobić” całą jedną sztukę bydła. Pojawiła się więc potrzeba stworzenia takiego materiału, surowca, który stanowiłby wartość samą w sobie.
Kiedy ludzie przechodzili z trybu życia koczowniczego do osiadłego, wartością tą okazało się zboże. Ziarno miało tę zaletę, że można było płynnie dosypywać, bądź odsypywać surowiec i w ten sposób ustalić właściwą wartość transakcji. Na dowód tego np. szekiel, obecny środek płatniczy w Izraelu pochodzi od słowa “ważyć”. W Babilonii czy Asyrii wyrażeniem tym nazywano jednostkę wagi lub nawet samo zboże. Oczywiście nie płacono tylko samym zbożem, dlatego nawet w “Iliadzie” doszukujemy się ceny zbroi w przeliczeniu na sztuki bydła.
Również powiedzenie cesarza Wespazjana, które weszło na stałe do kanonu pecunia non olet (“pieniądz nie śmierdzi”) nabiera głębszego sensu wiedząc, że wyrażenie pochodzi od słowa pecus, oznaczającego bydło rogate.
W czasach starożytnych (zresztą nie tylko) ogromną wartość miała sól. Minerał ten łączył w sobie zalety dużej wartości przy stosunkowo niewielkich rozmiarach. W Polsce bardzo długo używano jej jako środek płatniczy, a jedna z dawnych kar sądowych polegała na wyegzekwowaniu od oskarżonego 300 kruszy, czyli grud soli. Każdy z nas zna chyba doskonale powiedzenie “słono za coś zapłacić”.
Na niektórych wyspach pacyficznych z kolei “płacono” muszelkami. W Europie dużą wartość przedstawiały muszle ciepłolubnych małży śródziemnomorskich spondylus, z których wykonywano później ozdoby i również m.in. na tereny obecnej Polski trafiały paciorki wykonane z tych muszli. Na terenach północnej i środkowej Europy (zresztą praktycznie w całej Europie) jako środka płatniczego używano również skór zwierząt oraz bursztynu.
Rozwój kupiectwa i handlu spowodował, że z biegiem czasu w niektórych regionach świata jako środka płatniczego zaczęto używać metali. Łączyły wszystkie zalety “wczesnego pieniądza”. Nawet niewielkie rozmiary przedstawiały sporą wartość (łatwość w transporcie), mogły pozostawać w użyciu długi czas (nie ulegały zepsuciu, jak w przypadku bydła czy zboża, które trzeba było w miarę szybko przetworzyć), łatwo można było je podzielić na mniejsze części i odmierzyć odpowiednią ilość.
Początkowo były to po prostu bryłki metali: żelaza, miedzi a później metali szlachetnych. Potem zaczęto stosować odlewy i wartość towarów szacowano np. na 5 żelaznych siekier czy 3 złote pierścienie. Każdy kto chciał handlować musiał mieć jednak przy sobie wagę oraz kowadełko, aby móc podzielić kruszce.
Najprawdopodobniej pierwsza znana nam moneta, wykonana ze stopu złota i srebra (elektronu, elektrumu) została wykonana w VII wieku p.n.e. w Lidii za panowania króla Gygesa. Na stanowisku archeologicznym w świątyni Artemidy odkryto właśnie bryłkę elektronu opatrzoną pieczęcią złotnika. Z tej samej dynastii co Gyges wywodził się ostatni król Lidii – Krezus.
Skarby gromadzone przez Krezusa w Sardes, stolicy państwa, pochodzące z kopalń srebra i złota oraz wymuszonych danin (m.in. od miast greckich Azji Mniejszej) stały się przysłowiowe, a jego imię jest obecnie synonimem milionera. Wszczął jednak w 547 roku p.n.e. wojnę z królem Persji Cyrusem Wielkim, która na jego nieszczęście zakończyła się porażką i poddaniem stolicy Sardes.
Samo słowo “moneta” pochodzi najprawdopodobniej od przydomku rzymskiej bogini Junony. Moneta zrewolucjonizowała handel, ten wynalazek lidyjczyków w sukces przekuli doskonali kupcy – Fenicjanie.
Zamiast różnorakich kawałków kruszcu, które przy każdej transakcji należało ważyć i odmierzać, stworzono owalny przedmiot, na którym umieszczano specjalne znaki, który po prostu wystarczyło policzyć. Emitent – zazwyczaj miasto-państwo, wybijając na monecie swój symbol, gwarantował jej wartość i jakość.
Szczególną pozycję w świecie greckim posiadały “sówki” − pieniądze bogatych i potężnych Aten. W Rzymie natomiast, monety zaczęto wytwarzać około IV wieku p.n.e. Z czasem wraz z rosnącą pozycją Rzymu, monety bite przez Cesarstwo stały się ogólnoeuropejską walutą.
Wzmianki o rosnącej pozycji waluty imperialnej pojawiają się nawet w Biblii. Większość z nas zna historię, kiedy to Jezus wypowiada znamienne słowa “oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara”. odpowiadając na podchwytliwe pytanie faryzeuszów czy należy płacić podatki rzymskiemu okupantowi czy też nie. Na monecie widniała wszakże podobizna “boskiego” Cezara.
Jak w kolejnych okresach przebiegał rozwój środków płatniczych na świecie i co może nas czekać w przyszłości? O tym już w kolejnym artykule poświęconym środkom płatniczym.
Zdj. okładkowe: www.pixabay.com, timcgundert
Zdj. w tekście: www.pixabay.com, klaber; maxknoxvill; jharnum
Bibliografia:
- Materiały informacyjne Narodowego Banku Polskiego
- wikipedia.org