Ponad pięć tysięcy lat temu Egipcjanki używały cieni do powiek, nie służyły one jednak wyłącznie upiększaniu. Chroniły w ten sposób skórę przed blaskiem słońca.
O wykorzystaniu naturalnych kosmetyków i trucizn pisze Elżbieta Pracharczyk-Byszewska.
W starożytnym Egipcie do malowania oczu używano gęstej pasty malachitowej, czyli jasnozielonej soli miedzi. Słynna Kleopatra na górną powiekę kładła niebieskie cienie zrobione z lapis-lazuli, natomiast dolną przyozdabiała pastą malachitową. Królowa Egiptu brwi i rzęsy czerniła proszkiem antymonowym zmieszanym z owczym tłuszczem. Czerwonej orchy używała zaś do malowania ust i policzków, a henną smarowała dłonie, by nadać im bladoróżowy młodzieńczy wygląd.
Hennę – czerwonobrązowy barwnik z egipskiej kocierpki wykorzystywano jako lakier do paznokci. Zagęszczano ją areką zawierającą taninę czyli substancję pochodzącą z drewna, kory czy owoców drzew (na przykład z akcji). Henna była również popularna wśród mężczyzn i służyła im do barwienia włosów oraz bród.
Ponad dwa tysiące lat temu w starożytnej Grecji jasną twarz uważano za niezwykle atrakcyjną. Aby osiągnąć ten cel, kobiety używały bieli ołowianej, czyli białego ołowiu zmieszanego z woskiem, tłuszczem, oliwą oraz białkiem. Choć Greczynki uzyskiwały tym sposobem atrakcyjną bladość, zatruwały się ołowiem.
Stosowanie ołowiu wpływało destrukcyjnie na układ pokarmowy powodując utratę apetytu, dolegliwości żołądkowe, a także wywołując, zawroty i bóle głowy, spłycenie oddechu, paraliż kończyn ślepotę oraz śmierć.
Pomimo tragicznych skutków używania ołowiu do bielenia twarzy, stosowano go aż do XVIII wieku.
Inna trucizną służącą do upiększania w renesansowej Europie była belladonna – sok z wilczej jagody aplikowany jako krople do oczu. „Kosmetyk” został zastosowany po raz pierwszy we Włoszech skąd pochodzi jego nazwa (w tłumaczeniu „piękna kobieta”). Dzięki kroplom źrenice rozszerzały się, co nadawało głębi spojrzeniu. Oczy błyszczały niczym gwiazdy. Ponieważ belladona zawiera atropinę, którą łatwo przedawkować, użytkownicy tego specyfiku często nadwyrężali gałkę oczną, a finalnie tracili wzrok.
Europejki w epoce renesansu malowały usta szkarłatną szminką wytwarzaną z wysuszonych samic owadów koszenili. Sproszkowany barwnik wiązano białkiem i ałunem, a kształt ołówka nadawano przy użyciu gipsu lub alabastru.
W XVIII wieku bardzo popularnym w kosmetyce stał się chlorek rtęci. Stał się składnikiem różu do policzków, stosowano go również do usuwania piegów. Chlorek rtęci wchłaniany przez skórę niszczy tkanki oraz układ nerwowy, a 1 g tego związku chemicznego powoduje śmierć.
Zdj. okładkowe: www.pixabay.com, hamidkhalid786
Bibliografia:
- www.encyklopedia.interia.pl
- www. chempur.pl „Karta charakterystyki substancji chemicznej– rtęci_ II_chlorek”
- www.wikipedia.pl Jerzy Minczewski, Zygmunt Marczenko: Chemia analityczna – 1. Podstawy teoretyczne i analiza jakościowa. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001. ISBN 83-01-13499-2.,
- www.doz.pl Koszelina – barwnik
- Przegląd Reader ‘s Digest , Warszawa 1998 „Jak to jest”.